****************************************************

+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
17 sierpnia 2025 r.


++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++


++++++++++++++++++++++++++++++++++

"Wycofujący się w rozsypce bolszewicy mówili, że do Warszawy szło im się dobrze, jednak miasta nie zdobyli, ponieważ zobaczyli [uwidieli] nad stolicą Matkę Bożą i nie mogli z nią walczyć."
(z relacji ks. Wiesława Wiśniewskiego)
"W 1920 r. Polacy musieli ponownie bronić dopiero co odzyskanej wolności. W szybkim tempie do Warszawy zbliżała się Armia Czerwona. Mieszkańcy stolicy widzieli coraz mniejszą szansę na ocalenie. Ochotnicze oddziały podążały na front, a w mieście trwała żarliwa modlitwa o ratunek."
"Niezliczone, niemożliwe do opisania doświadczenia opieki Matki Bożej i siły modlitwy w historii Polski były powodem wielkiej krucjaty różańcowej, którą ogłoszono w obliczu zagrożenia, jakie nadciągnęło ze Wschodu w roku 1920. Krucjata trwała od święta Przemienienia Pańskiego do dnia wielkiej bitwy warszawskiej, w dzień Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Polacy wraz
z biskupami, kapłanami i błogosławieństwem papieża Benedykta XV trwali w warszawskich kościołach na warcie modląc się na Różańcu dzień i noc. Modliła się także Jasna Góra, modliła się Polska.
Maryja była groźna jak zbrojne zastępy, a polska armia zwyciężyła pod znakiem krzyża, który trzymał w swych dłoniach młody
i odważny ks. Ignacy Skorupka."
"Matka Boska w czasie najbardziej zagorzałych walk dwa razy ukazała się nad polem bitwy. Pierwszy raz 14 sierpnia pod Ossowem, kiedy bohaterski ks. Ignacy Skorupka prowadził żołnierzy do ataku. Drugi raz Maryja ukazała się 15 sierpnia 1920 r. podczas bitwy pod Wólką Radzymińską, gdzie porucznik Pogonowski w brawurowym natarciu rozbił znacznie silniejszego przeciwnika. Podczas walki Polacy nie byli świadomi tego, że w obu tych sytuacjach otrzymali wsparcie z Nieba.
Do dziś zachowały się relacje świadków, którzy widzieli 15 sierpnia 1920 r. taką postać na niebie. Jeńcy-Rosjanie otwarcie przyznawali, że ukazanie się Bogurodzicy było przyczyną ucieczki z pola walki. "Was się nie boimy, ale z Nią walczyć nie będziemy!" - mówili."
"Pośrednimi świadkami tych wizji byli także mieszkańcy okolicznych wsi, do których uciekali w popłochu rozgromieni żołnierze Armii Czerwonej, przyznający, że uciekają nie tyle przed wojskami polskimi, co przed „Carycą – Matier Bożju”."
"Żołnierze polscy nie widzieli swojej Królowej i Hetmanki unoszącej się bezpośrednio nad polem bitwy. Ze zdumieniem obserwowali paniczną ucieczkę czerwonych. Dopiero po walce dowiedzieli się od miejscowej ludności, co było przyczyną nieoczekiwanej rejterady bolszewików."
"Po raz pierwszy wspomniano wtedy o ukazaniu się Bogurodzicy. Z czasem coraz więcej sygnałów docierało do polskich żołnierzy informujących o tej nieziemskiej interwencji. Mówili o tym wzięci do niewoli Sowieci. Opowiadali, że na ciemnym niebie ujrzeli, potężną, pełną mocy kobiecą postać, od której biło jasne światło.
Nie był to ani duch, ani zjawa! Bolszewicy wyraźnie widzieli Świętą Postać jako żywą osobę! Wokół Jej głowy jaśniała świetlista aureola, w jednej dłoni coś trzymała jakby tarczę, od której odbijały się wystrzeliwane w kierunku Polaków pociski, po czym powracały, by eksplodować na pozycjach atakującej armii! Wyraźnie widzieli, jak poły Jej szerokiego, granatowego płaszcza unosiły się i falowały na wietrze, zasłaniając Warszawę. Grozę zjawiska potęgowała asysta Niebiańskiej Osoby. Towarzyszyły jej oddziały przerażających skrzydlatych, konnych rycerzy, zakutych w pobłyskujące mimo ciemności stalowe zbroje, pokryte lamparcimi skórami. Hufce widmowych postaci najwyraźniej gotowały się do walki!"
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Niedziela, 3 sierpnia 2025 r.

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
10 sierpnia - święto św. Wawrzyńca diakona i męczennika
"Na święty Wawrzyniec przez pola gościniec"

W lipcu i sierpniu każdego roku, na tle rozgwieżdżonego nieba zauważyć można roje szybko mknących meteorów, zwanych perseidami. Poetycka wyobraźnia ludowa, skłaniająca się raczej do czytania w niebie niźli w książkach, kojarzyła je ze łzami płaczących planet. Bywało jednak, że ów deszcz spadających gwiazd nasilał się około 10 sierpnia. Mówiono wówczas o nich, chyba nieprzypadkowo, że są łzami św. Wawrzyńca, którego Kościół czci 10 sierpnia.
Święty Wawrzyniec urodził się około roku 230 w mieście Huesca w Hiszpanii, jako syn zamożnych rodziców. Nie wiadomo jednak, z jakiego powodu i kiedy opuścił ojczyznę i przeniósł się do Rzymu. Pewne jest natomiast to, że papież Sykstus II ustanowił go jednym z siedmiu diakonów Kościoła. Do jego obowiązków – oprócz posługiwania papieżowi przy sprawowaniu Eucharystii – należał dozór nad majątkiem kościelnym oraz opieka nad ubogimi. Gdy za panowania cesarza Waleriana wybuchło w Rzymie prześladowanie chrześcijan, uwięziono i skazano na śmierć papieża Sykstusa II, ponieważ nie chciał złożyć ofiary Marsowi, będącemu opiekuńczym bóstwem tego miasta.
Opis męki wielkiego diakona mówi, że Wawrzyniec został wyłączony z grupy skazanych na śmierć. Namiestnik rzymski liczył na to, że namową i obietnicami, a w razie potrzeby torturami, wymusi na Wawrzyńcu oddanie całego majątku kościelnego w jego ręce. Ten jednak w oznaczonym dniu ukazał namiestnikowi swój największy skarb, jakim była rzesza najbiedniejszych mieszkańców Rzymu, którymi się opiekował. To są, klejnoty, to jest kosztowny naszyjnik Kościoła, to nasze bogactwo… miał wypowiedzieć święty diakon. Zawiedziony tyran kazał zastosować wobec Wawrzyńca wymyślne tortury, by w końcu przypalać go na rozgrzanych rusztach i tak święty zginął. Ciało męczennika, który poniósł śmierć 10 sierpnia 258 r., pogrzebał św. Justyn- kapłan. Niezwykłe okoliczności jego śmierci rozbudziły jego kult. Imię Jego włączono do kanonu Mszy św. i do Litanii do Wszystkich Świętych. Konstantyn Wielki wystawił nad jego grobem wspaniałą bazylikę. Z Rzymu kult św. Wawrzyńca dotarł do Niemiec, Hiszpanii, Francji, a potem do Polski. Czcili go ludzie ubodzy, piekarze, kucharze, bibliotekarze i rolnicy. Święty Wawrzyniec był też przywoływany jako patron pasiek, w myśl powiedzenia: Przez Wawrzyńca męczennika, chroń Panie, pszczółki od szkodnika. W tradycji ludowej na Podkarpaciu do niedawna kultywowany był zwyczaj palenia w wigilię tego dnia ogni, podobnie jak w Zielone Świątki.
Święty Wawrzyniec to także patron żniwiarzy, którzy w tym czasie kończą żniwa, w myśl powiedzenia: Święty Wawrzyniec niesie z pola wieniec. Są i inne przysłowia związane z tym dniem: Na świętego Wawrzyńca szykują się żeńce do wieńca; Wawrzyniec i Bartłomiej (24 VIII), kiedy w słońcu trwają, piękna jesień nam zapowiadają ; Gdy na Wawrzyńca orzechy obrodzą, to w zimie mrozy dogodzą; Święty Wawrzyniec pokazuje do ziemniaków gościniec.
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++


*************************************************
